dzień 115 – 07/11/2017
Są takie dni, gdzie nie wszystko idzie po naszej myśli. W tradingu także…
AUD/USD
Podniesienie się rano o ponad 90 minut wcześniej jest trudne. Jednak postanowiłem to zrobić, zwłaszcza że prognozy dotyczące decyzji w sprawie stóp procentowych w Australii były jasne – żadnej podwyżki. Więc potencjał był w niespodziance lub późniejszych zapowiedziach dla przyszłych podwyżek.
Podwyżki nie było, za to kurs minimalnie ruszył do góry. Kiedy tylko stwierdziłem, że będzie to trwały ruch wszedłem o 04:30:25 dużą pozycją, bo aż 10 lotów (28 069,03 złote depozytu) na parze AUD/USD na umocnienie australijczyka. Kurs startowy wyniósł $0,76930.
I wtedy cofka ze szczytu i kręcenie się w okolicach zera/spred’owej straty. poczekałem i dziesięć minut później kurs zaczął rosnąć. Jednak robił to na tyle niemrawo, że zdecydowałem się o szybkiej ewakuacji z tej transakcji. O 04:41:58 kliknąłem zamknięcie pozycji. Niestety, w tym samym momencie kurs się cofnął do poziomu $0,76931 co zamiast planowanego zysku ponad trzystu złotych zamknęło mi transakcję na dużo bardziej symbolicznym zysku 36,45 złotych brutto (29,52 złote netto) czyli 0,13% depozytu przy tej pozycji.
Generalnie bardzo się cieszę, że nie zaliczyłem straty, zwłaszcza że parę minut później kurs „sfrunął” w dół i to aż do okolic ceny $0,7626! Przez kolejne 36 godzin nie zdołał odrobić tego spadku.
Choć tak, mogłem chociaż całego pipsa złapać gdybym poczekał jeszcze niecałą minutę. Z drugiej strony – kto by mi dał na to gwarancję?
Pozostałe publikacje danych z tego dnia: dla Norwegii (produkcja przemysłowa) czy Wielkiej Brytanii (dotyczące cen nieruchomości) nie pokazały mi żadnego rozsądnego punktu wejścia na rynek.