dzień 133 – 29/01/2018
I ostatnie zlecenia z analizy jaką wykonałem. Dlaczego ostatnie? Bo cukier wygasł bez aktywacji. Wróćmy jednak do kakao.
Kakao
Do aktywacji zleceń także doszło (jak z pszenicą i kawą) 17 stycznia. Pierwsze 5 lotów (3 365,38 złotych depozytu) weszło na rynek o 16:55 przy cenie $1 976. Drugie 5 lotów (3 394,31 złotych depozytu) weszło na rynek zaledwie 50 minut później czyli o 17:45 przy cenie $1 991.
Ponieważ to wybicie było tak silne, a ja trafiłem na rynek praktycznie momentalnie, to się wystraszyłem tego. Nie będę tego ukrywać. Więc sięgnąłem do wcześniejszej analizy i po głębokim przemyśleniu zsunąłem stop lossa do okrągłej okolicy 1900. Olbrzymie ryzyko, ale przeczucie silnej korekty po takim wystrzale okazało się słuszne – kakao zjechało do ceny ~$1 920. Przetrwałem na rynku, a przy ruchu w górę nie wiedziałem co zrobić – bo wiedziałem, że będę miał parę godzin przerwy bez obserwacji rynku (zakroplone oczy przez okulistę). Bojąc się ponownej odbitki od $2 000 poszedłem na większą pewność czyli tp cofnięte na poziom $1 998. Wyszedł mi tragiczny zysk do ryzyka, wręcz zatrważający, jednak to kwestia obserwacji rynku i adaptowania się. Bez tego byłbym na stracie. A 30 stycznia, dobę po zamknięciu tych transakcji już widzę, że rynek znowu się cofnął do $1 950.
Tak więc jak wiecie, zlecenia się zamknęły po cenie $1 998 29 stycznia o 11:50. Pierwsze zlecenie (to od ceny $1 976) zarobiło 3 667,40 złotych brutto czyli 2 970,59 złotych, a drugie (od $1 991) dało 1 166,90 złotych brutto czyli 945,19 złotych netto. Razem kakao dało 4 834,30 złotych brutto czyli 3 915,78 złotych netto. Znacznie mniej od oczekiwań, ale ogólnie na plusie.