kiedy nie inwestuję na danych?
Wszystkie strategie jakie znam skupiają się na momencie wejścia w inwestycję. To oczywiście bardzo ważne, nie da się tego ukryć, jednak nie mniej ważne jest kiedy nie wchodzić. 4 stycznia 2018 mieliśmy świetny przykład dla mojej strategii dotyczącej danych makroekonomicznych.
4 stycznia o 14:30 pojawiały się dane ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Jak wiecie, często z nich korzystam, gdyż często generują bardzo fajny ruch. 4 stycznia 2018 publikacje wyglądały w ten sposób:
Co z nich wynika? Teoretycznie najważniejsze dane to zdeklarowani wstępni bezrobotni (wzrost zamiast prognozowanego spadku) oraz kanadyjski indeks cen surowców. Na początek zajmijmy się samymi Stanami. Dane mieszane, najważniejsze powinny teoretycznie osłabić dolara. Jak wyglądał ruch w pierwszej minucie na parze USD/JPY?
Zrzut ekranu zrobiony w pierwszej minucie – totalny brak ruchu (dla mnie gry waluta porusza się w granicach spreadu to brak ruchu).
To może był ruch na parze USD/CAD? Sprawdźmy:
Tu jak widać również ruch ledwo wyszedł poza spread i to w obu kierunkach. Czyli brak punktu wejścia.
Dlaczego tak rynek (nie) zareagował?
Ponieważ rynki reagują również na dane „z jednym byczkiem” czyli teoretycznie o najmniejszym priorytecie. Zauważcie, że dane dotyczące skandynawskiego rynku prawie zawsze mają najniższy priorytet – a mimo to potrafią ruszyć parą lokalnej waluty wobec euro lub dolara. Dlatego należy patrzeć na wszelkie dane, również na te „mniej ważne” bo one potrafią zdeterminować lub zniwelować ruch jaki powinny wywołać dane o wyższym priorytecie.
Pamiętajcie o tym przy dzisiejszym odczycie NFP ze Stanów – podawane równocześnie oficjalne dane o bezrobociu potrafią znacznie bardziej wpłynąć na kurs dolara niż dane o zatrudnieniu w sektorach pozarolniczych!!
Nie mniej istotny jest sentyment danego dnia dla danej waluty. Ale to temat na inną rozprawkę…