dzień 90 – 25/08/2017
„Piątek, tygodnia koniec i początek” jak to znamy z jednego polskiego kawałka hip-hopowego. Chociaż 25 sierpnia powinienem zanucić bardziej rynkowo: „piątek, Jackson Hole początek”. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Dane
Piątkowe poranne dane z Niemiec były mieszane, a do tego nie wywołały specjalnie ruchu na parach EUR/USD czy EUR/CHF. Informacje o PPI i pożyczkach gospodarstw domowych w Szwecji o 9:30 także wypadły mieszanie, co utrzymało kurs EUR/SEK w ryzach. A na danych z USA nie było mnie na rynku, więc nie mogłem nic zrobić…
Kawa
Dyskutując z kolegą w środę na temat kawy doszliśmy do wniosku, że po siedmiu dziennych sesjach spadkowych pora na korektę, zwłaszcza że wpadliśmy w okolice dość kluczowej ceny $129. Ale, że rynek jest nieprzewidywalny to przygotowałem dwa zlecenia oczekujące: dla kontynuowania spadków zlecenie sell od ceny $128,5 oraz dla wzrostów powyżej $130,15. Wąski zakres, ale chciałem jak najwięcej z potencjalnego ruchu złapać. Założenie było proste: jedno zlecenie się aktywuje to drugie usuwam z koszyka.
Tak było około 9 rano, o 14:37 knot na świecy H1 aktywował mi zlecenie buy po cenie $130,16 w rozmiarze 0,3 lota (2 740,21 złotych depozytu). Wyrzuciłem zlecenie krótkie z koszyka oczekujących i czekałem. Dość cierpliwie, bowiem wiedziałem, że tyle sesji spadkowych bez korekty obyć się nie może no i się specjalnie nie pomyliłem, bowiem środa i czwartek to świece ciągnące w dół, ale jak wystrzeliło w piątek, tak popołudniu przebiło cenę $130,16 i szło dalej w górę. Osobiście prócz technicznego aspektu widzę tu kwestię huraganu ciągnącego w stronę USA, który pchnął większość surowców rolnych w górę w piątek, a te pociągnęły za sobą pozostałe, niehodowane w USA roślinki. W związku z tym, że nie wiadomo jakie będą jego skutki oraz co przyniesie sympozjum w Jackson Hole (choć raczej nie dotknie ono kwestii surowców rolniczych) postanowiłem w piątek o 17:50 zamknąć swoją ekspozycję na kawie przy cenie $131,01 co dało mi 1 825,44 złote brutto (66,62%) zysku czyli 1 478,61 złotych netto. W ten sposób ze spokojną głową wchodzę w ostatni sierpniowy weekend.